Emilia, kobieca twarz OSP

Emilia Lengiewicz, bo o niej mowa, od małego miała styczność z działalnością ochotniczą strażaków w swojej rodzinie. Od zawsze chciała być w tej formacji, aż w końcu spełniła swoje marzenie. Mając 33 lata wstąpiła w szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej. Mówi, że to była naturalna konsekwencja życia w środowisku pożarniczym. Mimo że dotąd była jedyna w swojej jednostce, nie żałuje decyzji. Wręcz przeciwnie.
Rodzice 37-letniej Emilii Lengiewicz pochodzą z jednej wsi, z Zubrzycy Wielkiej pod Szudziałowem. Zainteresowanie i praca w Ochotniczej Straży Pożarnej to tak naprawdę u nich tradycja. Emilia, odkąd pamięta, żyła opowieściami członków rodziny, biorących czynny udział w gaszeniu pożarów.
– Moi dziadkowie prężnie działali w szeregach OSP, później również wujek. Także rodzony brat jest zawodowym strażakiem, cioteczny brat zresztą też. Cała rodzinna wieś rodziców tak naprawdę angażuje się w działania jednostki. Dla tych ochotników to misja, do tego stopnia, że ich drużyna jest najlepsza w województwie. Już czwarty raz z rzędu utrzymują tytuł najlepszej jednostki – opowiada z dumą druhna.
Każde spotkanie w jej rodzinie opiera się na odtwarzaniu ostatnich akcji, nowych wydarzeń OSP czy zakupów sprzętu. Emilia jednak nie należy do OSP w Zubrzycy. Ona działa w Korycinie. Dlaczego tak daleko? Powód jest prozaiczny. Tam znalazła miłość swego życia. Mąż, dzieci i obowiązki zawodowe nie osłabiły jej fascynacji strażą. Przy każdym wyciu syreny od razu czuła, że coś ją ściska od środka, alarm wyrywał ją z każdego zajęcia, w kółko myślała o tym, że gdyby zrobiła uprawnienia, mogłaby właśnie biec komuś na ratunek. W końcu zdecydowała się spełnić te ambicje.
– Wstąpiłam w szeregi lokalnej OSP, początkowo nie uczestniczyłam w tym czynnie, byłam bacznym obserwatorem. W 2020 roku rozpoczęłam kurs podstawowy, który był obligatoryjny, tylko jego pozytywne ukończenie pozwalało na czynne uczestnictwo w akcjach ratunkowych- przypomina Emilia.
Ciągle czuła jednak niedosyt, więc finalnie zdobyła jeszcze uprawnienia ratownika.
– I tak właściwie zaczęła się moja prawdziwa przygoda związana z pożarnictwem – mówi dumnie.
Przyznaje, że rozpoczynając kurs podstawowy, bardzo obawiała się testu w komorze. Polega on na sprawdzeniu odporności strażaków na obciążenia psychofizyczne w warunkach zbliżonych do rzeczywistych, przemieszczania w warunkach zadymienia i ograniczonej przestrzeni. Osoby z zaburzeniami klaustrofobicznymi mogą sobie z tym nie poradzić. Tego głównie bała się druhna, że nie przejdzie najważniejszego testu. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie, test przeszła pozytywnie. Najtrudniejszy jednak był dopiero przed nią: sprawdzenie swojej odporności fizycznej i psychicznej na realnym zdarzeniu. Takim przełomowym momentem była styczniowa akcja, jej pierwsza poważna. W mroźny, niedzielny poranek jej zespół został zadysponowany do pożaru Domu Pomocy Społecznej w Dzięciołówce, w gminie Korycin. Co ciekawe, ta akcja odbyła się przed testem w komorze.
– Była to moja pierwsza poważna akcja, której towarzyszyła ogromna adrenalina i przede wszystkim poczucie niebezpieczeństwa, z uwagi na ilość osób przebywających w płonącym budynku. Oprócz ugaszenia pożaru, konieczna była ewakuacja tych ludzi. Jadąc na miejsce zdarzenia, wiedziałam, że już nie będę tylko z boku obserwować, tym razem będę musiała wziąć czynny udział w akcji. To było ogromne przeżycie i wielkie wyzwanie, ale podołałam. Co prawda, z perspektywy czasu przyznaję, że popełniłam kilka błędów, ale w tamtym momencie liczyła się tylko pomoc – wspomina Emilia.
Po tej dramatycznej akcji, kiedy już sytuacja została opanowana, wszyscy wrócili do domów a emocje opadły, młoda ochotniczka, wiedziała już, że skoro dała radę, to nie straszny będzie również test w komorze.
Na pytanie, czy bała się pierwszego kontaktu z ogniem, bez zastanowienia odpowiedziała, że bardziej bała się o ludzi będących w środku domu opieki. Tym bardziej, że po przyjeździe na miejsce zdarzenia, świadek poinformował strażaków, że w pomieszczeniu, w którym wybuchł pożar, znajduje się butla z gazem.
– Towarzyszący strach w takim momencie, żeby ta butla nie wybuchła, jest czymś naturalnym. Tylko głupcy się nie boją. Wtedy było nas bardzo mało więc po cichu liczyłam na to, by jak najszybciej dojechało wsparcie. Liczyły się minuty przy ewakuacji ludzi. – przypomina.
Emilia wie już, że poradzi sobie ze wszystkim, boi się tylko akcji związanej z wypadkiem, w którym uczestnikami będą dzieci. Nie boi się tego, że nie podoła fizycznie. Strach rodzą silne emocje, bo te, w zdarzeniach z udziałem maluchów, zawsze się pojawiają. Tak przynajmniej mówią starsi stażem druhowie.
Emilia jest mamą, ma troje dzieci. Wie, że każda akcja, w której uczestniczy, dostarcza jej bliskim mnóstwo emocji. Dzieci są z niej bardzo dumne, na każdy dźwięk pojazdu uprzywilejowanego, od razu pytają czy ona też pojedzie na akcję.
Emilia nie jest jedyną kobietą- ochotniczką w powiecie sokólskim.
– Będąc na kursie podstawowym i potem, na kursie ratownika poznałam inne kobiety, między innymi z Suchowoli i Kuźnicy, które również są w szeregach OSP- podkreśla nasza rozmówczyni.
Dodaje, że one, tak jak Emilia, nie boją się niebezpiecznych zdarzeń i wyzwań, jakie niesie za sobą uczestnictwo w akcjach ratunkowych. A jak na kobiety reagują poszkodowani? Przede wszystkim nie zawsze są w stanie odróżnić płeć strażaka, ponieważ nomeksy, które są podstawowym ubiorem na akcjach, powodują, że prawie nie widać twarzy ratowników. Ale jeśli pozwalają na to warunki, by twarz była odsłonięta, jej zdaniem ludzie inaczej reagują, kiedy widzą, że kobieta jest wśród strażaków, a na pewno lepiej odbierają to dzieci.
– Kiedyś Komendant Powiatowej Straży Pożarnej powiedział, iż bardzo ważny jest sprzęt, ale jeszcze ważniejsi są ludzie wstępujący w szeregi OSP, bo bez nich ten sprzęt będzie bezużyteczny- podsumowała.
Oprac. Sylwia Matuk
Fot. dzięki uprzejmości Emilii Lengiewicz

Zostań naszym subskrybentem

Kontakt

Starostwo Powiatowe w Sokółce
ul. Marsz. J. Piłsudskiego 8,
16-100 Sokółkatel: +48 85 711 08 11
e-mail: starostwo@sokolka-powiat.pl

rachunek bankowy starostwa:
32 8093 0000 0013 9016 2000 0010

Godziny pracy urzędów

poniedziałek – piątek: 7:30 – 15:30

Klientów zgłaszających się w sprawach skarg i wniosków do Starostwa Powiatowego w Sokółce z siedzibą przy ul. Piłsudskiego 8, przyjmuje:

Starosta Sokólski, Wicestarosta oraz Sekretarz:
w poniedziałki w godz. 08.00-12.00 oraz w godz. 15.30 – 17.00*

Dyrektorzy Wydziałów Starostwa lub wyznaczeni przez nich pracownicy:
w dniach pracy urzędu w godz. 7.30-15.30 oraz w poniedziałki w godz. 15.30 – 17.00*

W przypadku, gdy wyznaczony dzień przypada na dzień ustawowo wolny od pracy, klienci są przyjmowani w następnym dniu roboczym.

Klienci przyjmowani są w sprawach skarg i wniosków po godzinach pracy Starostwa tj. w poniedziałki w godz. 15.30 – 17.00, po wcześniejszym telefonicznym umówieniu wizyty pod nr tel. 85 711 08 76.

Scroll to Top