– Zabrakło dziś skuteczności i woli walki. Ale trzeba przyznać, że zawodnicy zostawili na boisku dużo serca – mówił po meczu Krzysztof Stelmaszek, wiceprezes Sokoła.
Przyznał, że wygrana rywala jest jak najbardziej zasłużona. Zawodnicy Sokoła popełniali dziś dużo błędów, a do pierwszej połowy mieli co najmniej dwie lub trzy sytuacje do strzelenia gola, jak chociażby strzał Michała z 4 metrów z głowy, czy Patryka w sytuacji sam na sam z bramkarzem.
– Najbardziej szkoda pierwszej straconej bramki po rzucie karnym, którego można było uniknąć – dodał.
W drugiej połowie dwie proste straty w obronie skończyły się bramkami.
– Jeżeli na 12, 15 metrze zawodnicy tracą piłkę i dają rywalowi sytuację sam na sam z bramkarzem, to nie ma co się spodziewać, że wynik będzie dobry – wyjaśnił.
Jeszcze przed Wielkanocą spotkają się na swoim boisku z Gródkiem, a już za tydzień zagrają na wyjeździe w Tykocinie.
Sylwia Matuk
Fot. Maciej Białobłocki