Żyjemy w dobie cyfryzacji, mediów społecznościowych, technologii komputerowych, o których kiedyś nikt nawet nie myślał, że powstaną. Dużo mniej czytamy, dużo mniej uwagi przywiązujemy do nauki i kształcenia się. Jest jednak ktoś, kto jest z nami od zawsze, a przede wszystkim jest dla nas, bez względu na trendy. To nauczyciel. Rozmawialiśmy z pedagogami o tym, jak dziś wygląda praca z młodzieżą
Co roku, 14 października, w Polsce obchodzimy święto Edukacji Narodowej, tak naprawdę święto wszystkich pedagogów, bo to oni są ostoją każdej szkoły, wszystkich uczniów, bez nich edukacja nie byłaby możliwa. Przy tej okazji, rozmawialiśmy z nauczycielami, o tym jak wyglądały początki ich pracy z dziećmi, z młodzieżą, jak zmieniała się nauka, jak zmieniali się uczniowie przez ostatnie dekady.
-Nauczycielem zostałam przez przypadek. Szukając pracy, natrafiłam na ogłoszenie o naborze i tak wstąpiłam w szeregi kadry nauczycielskiej. Z perspektywy lat, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to akurat to, co naprawdę lubię robić – zaczęła Barbara Kołosowska nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie w Zespole Szkół w Sokółce.
Podkreśla, że praca z młodzieżą daje jej mnóstwo satysfakcji. Absolwenci, opuszczający mury szkoły, często później kontaktują się z nią, chwaląc się swoimi sukcesami czy osiągnięciami w dalszej karierze naukowej, czy też w sprawach stricte prywatnych. Co pozwala nieuzbrojonym okiem zauważyć, że mówiąc o pasji w swojej pracy, nie jest gołosłowna. Nauczycielka tylko zauważa, że młodzież była kiedyś bardziej posłuszna, ciekawa świata, bardziej chętna do współpracy.
– Mam wrażenie, że teraz jest bardziej żywiołowa. Wydaje im się, że wiedzą wszystko (bo mają media społecznościowe), mają nieograniczony dostęp do szeregu informacji, którego kiedyś nie było. W momencie, w którym zaczyna się im tłumaczyć elementarne rzeczy, to szeroko otwierają im się oczy ze zdziwienia –wtrąca Barbara Kołosowska.
Zdaniem naszych rozmówczyń, w XXI wieku, nauczyciele powinni uczyć młodzież krytycznego myślenia, rozumienia, że nie wszystko jest czarne lub białe, że jest też coś pomiędzy. Trzeba ich uczyć, by byli bardziej kreatywni, zaznajomieni z nowym prawami technologicznymi. Z jednej strony konieczność takiej edukacji jest skutkiem pandemii, ale z drugiej strony młodzi tego po prostu potrzebują, ponieważ od dawna tracą zainteresowanie „suchym” podręcznikiem, a bardziej skupiają się na nagraniach multimedialnych, tzw. kulturze obrazkowej.
Dziś młodzież może wszystko
Ewa Firs nigdy nie myślała o tym, że zostanie nauczycielem. W trakcie studiów zrobiła specjalizację pedagogiczną. Wiele lat pracowała w innym zawodzie, aż w końcu splot różnych wydarzeń sprawił, że postanowiła spróbować sił jako nauczyciel języka polskiego. Teraz pracuje w Zespołu Szkół w Sokółce. Sięgając pamięcią do czasów jej nauki w liceum stwierdziła, że dzisiejsza młodzież ma dużo więcej swobody, niż młodzi z minionego pokolenia.
– Ostatnio nawet rozmawiałam z uczniami o tym, przeciwko czemu się tak buntują. Skoro wszystko mogą, mogą zrobić tatuaż, mogą wyjść do baru za pozwoleniem rodziców. My musieliśmy się chować, ukrywać, mieliśmy zdecydowanie więcej obowiązków i dużo mniej możliwości –podkreśla pani Ewa.
W jej opinii, również nauka była o wiele trudniejsza kiedyś. Dostęp do internetu był bardzo ograniczony, komputery były luksusem. Synonimem skarbnic wiedzy były książki, które były drogie, niedostępne. By móc z nich czerpać, trzeba było przesiadywać godzinami w czytelniach. W obecnych czasach młodzież ma nieograniczone możliwości zdobywania wiedzy i często z nich nawet nie korzysta.
Bożena Rećko, wieloletnia nauczycielka ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sokółce, od zawsze marzyła o pracy z dziećmi. To po prostu jej powołanie. W ośrodku, w którym pracuje, organizowane są cykliczne zajęcia integrujące dla obecnie uczących się dzieci i naszych absolwentów. Dzieci mają możliwość wymiany doświadczeń i spostrzeżeń na temat nauki w szkole. Poza tym utrzymujemy stały kontakt z naszymi wychowankami, poprzez media społecznościowe, wymieniając się historiami dnia codziennego. Ona zauważa, że zmienia się tylko zakres swobód, jakie mają dzieci i młodzi ludzie, ale też system nauczania. Dzięki rozwojowi technologii, nauczyciele mają dużo więcej możliwości, mogą korzystać z multimediów, a tym samym bardziej zainteresować dzieci nauką.
– Młodzież zawsze była taka sama, teraz ma po prostu trochę więcej możliwości, ale jest na pewno tak samo kreatywna, jak kiedyś. Identycznie zbuntowana w pewnym wieku, jak ich rodzice. Na pewno jest trochę bardziej zagubiona po pandemii, dlatego teraz naszym zadaniem jest wspieranie ich i możliwie wszechstronna pomoc-podkreślił Dariusz Żołądkowski, nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie, od września Dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych w Sokółce.
On zaczął uczyć młodzież zupełnie przypadkowo. W trakcie odbywania praktyk studenckich w 1999 r. dostał propozycję pracy w szkole, a po miesiącu już wiedział, że jest to zawód, który chce wykonywać. Mówi, że pedagogika, jak i generalnie nauka, nie znosi próżni, cały czas się rozwija. Kiedyś więcej było metod podających, wykładowych. I na pewno skromniejsze były możliwości szkół. W każdym zakresie. Dziś, nawet jeśli ktoś opiera się postępowi technicznemu, bez technologii cyfrowej nie trafi do młodych.
Postęp technologiczny jest ważny
-Młodzież ma z nim na co dzień do czynienia. Szkoła musi być nowoczesna, podążać za trendami. To naprawdę ogromne wyzwanie, by sprostać oczekiwaniom młodzieży. Nauczyciel musi być też przewodnikiem dla młodzieży, przykładem. Sam więc też powinien się ciągle rozwijać- mówi dyrektor Żołądkowski.
Tomasz Potapczyk, wuefista, dodaje, że uczniowie widząc to zaangażowanie i rozwój nauczycieli, chętniej otwierają się na współpracę.
– Trendy się zmieniają, zainteresowania się zmieniają. Ale młodzież jest zawsze taka sama, tylko idzie z postępem idzie do przodu. Należy to tolerować, ale przy tym wpajać im pozytywne wartości, które będą im służyć w dalszym życiu– mówi Potapczyk.
Małgorzata Karczewska, nauczycielka języka angielskiego z Zespołu Szkół w Suchowoli, obecny dyrektor szkoły wtrąca, że dziś w nauczeniu wykorzystujemy całe zaplecze technologiczne, nowe procedury, nowe sprzęty, różne platformy multimedialne, które usprawniają prace ze słownictwem. Dobrodziejstwem każdego nauczyciela jest z tego korzystać. Wyniki jej uczniów, są potwierdzenie tego, że technologia nie musi być synonimem wszystkiego, co złe.
– Moi uczniowie na maturze rozszerzonej uzyskali 96 %, jest to ich sukces i również mój, życiowy, moja duma- puentuje Karczewska.
Oprac. Sylwia Matuk, fot. Elżbieta Rapiej