Wczoraj obchodzono uroczyście w całej Polsce Święto Wojska Polskiego i 104. Rocznicę Bitwy Warszawskiej. Główne obchody święta 15 sierpnia w Sokółce odbyły się przy Pomniku Marszałka Józefa Piłsudskiego.
O godzinie siedemnastej zorganizowano spacer po sokólskiej nekropolii. Uczestnicy wydarzenia zapalili Światełka Pamięci na żołnierskich mogiłach uczestników walk o niepodległość Ojczyzny, a Krzysztof Promiński z Wydziału Promocji i Mediów Starostwa Powiatowego w Sokółce przedstawił sylwetki najbardziej zasłużonych i mało znanych bohaterów.
Sokólska nekropolia to wyjątkowe miejsce. Spoczęli tu żołnierze walczący z bolszewikami w 1920, obrońcy Ojczyzny z 1939 roku, uczestnicy walk na niemal wszystkich frontach II wojny światowej, Sybiracy i żołnierze konspiracji niepodległościowej. To na ich grobach zapłonęły znicze przyniesione tego dnia przez uczestników spaceru.
Wśród spoczywających na sokólskim cmentarzu znajdują się kawalerowie Krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Kilka nagrobków jest opisanych ale są i takie, na których figuruje tylko imię i nazwisko zmarłego.
Znicze zapłonęły też przy Pomniku Katyńskim. Sowieci nigdy nie pogodzili się z klęską jaką zadali im żołnierze wojska polskiego w 1920 roku, a ich zemstą był mord katyński w kwietniu 1940 roku.
Anna Zajczyk uczestnicząca w wydarzeniu podzieliła się z zebranymi historią swojej rodziny.
Jej dziadek wskoczył na białego konia i popędził aż się za nim kurzyło by wstąpić w szeregi armii Piłsudskiego, a ojciec został ranny pod Wolą Gułowską w trakcie ostatniej bitwy wojny obronnej 1939 roku pod Kockiem.
– Ranny ojciec leżący w szpitalu otrzymał polecenie od Sowietów, by zaniósł kawę zbożową dla przebywających w tym samym szpitalu rannych polskich oficerów. Leżeli na łózkach w pokoju bez okien i jakiejkolwiek wentylacji. Brudni, wychudzeni, obrośnięci. Pytali tylko o informacje z frontu ale pilnujący ojca sowiecki strażnik nie zezwolił na rozmowy. Co się z nimi stało nie wiadomo – snuła swoją opowieść mieszkanka Sokółki.
Brat pani Anny – Marek Kuczyński był jednym z członków organizacji Białe Orły, którą założyli uczniowie sokólskiego ogólniaka. 1 maja 1963 roku członkowie tej grupy wykonali plakat przedstawiający orła w koronie z poderżniętym gardłem i młotem na nodze i wywiesili go na tablicy ogłoszeń przy sokólskim kościele. Kolejną akcją było zerwanie czerwonych flag i oblanie kałamarzami portretów Marksa, Engelsa i Lenina. Represje, jakie dotknęły członków organizacji odbiły się tez na rodzinach zatrzymanych.
Spacer trwał niemal dwie godziny, a uczestniczący w nim mieszkańcy Sokółki zgodnie stwierdzili, że była to doskonała lekcja historii i zachęta do kolejnych takich spacerów.
Wydarzenie zorganizował @Powiat Sokólski i Patriotyczna Sokółka.
Krzysztof Promiński
fot. Jarosław Stasiulewicz