17 września 1939 roku wojska sowieckie, realizując postanowienia paktu Ribbentrop–Mołotow, przekroczyły granice II Rzeczypospolitej, zadając cios polskim siłom zbrojnym, które wciąż toczyły walki z Niemcami.
W 86. rocznicę tych tragicznych wydarzeń przedstawiciele Powiatu Sokólskiego, młodzież szkolna, reprezentanci służb mundurowych oraz Sybiracy oddali hołd ofiarom, składając kwiaty i zapalając znicze przy pomniku Sybiraka w Sokółce. Tego samego dnia Krzysztof Pawłowski, reprezentując władze powiatowe, zapalił znicze również przy pomniku ofiar II wojny światowej oraz na Golgocie Wschodu w Kuźnicy.
– Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć naszych bohaterów, żołnierzy, którzy we wrześniu 1939 roku stanęli do walki z niemieckim, nazistowskim, hitlerowskim najeźdźcą. 17 września ta bohaterska Polska, ci odważni żołnierze, otrzymali cios w plecy od Armii Czerwonej. Był to akt haniebny, bo tylko zbrodniarz, człowiek bez honoru, może napadać na drugiego człowieka czy naród. Wtedy, realizując postanowienia paktu Ribbentrop–Mołotow, Sowieci uderzyli na Polskę od wschodu – mówił Piotr Rećko, starosta sokólski.
Podkreślił, że Polska tamtego czasu była krajem wyjątkowym. Krajem, który wychował młodzież gotową do najwyższych poświęceń, takich młodych ludzi, jak ci obecni dziś przy pomniku.
– Tak jak mówili nasi poeci, Polska strzelała do wroga z brylantów, oddając w ofierze to, co miała najcenniejsze – swoją młodzież. Ci młodzi ludzie walczyli o honor, o wiarę, o ojczyznę. Dlatego tak ważne jest, abyśmy i dziś manifestowali patriotyzm i pielęgnowali pamięć o bohaterach – zaznaczył starosta.
Dodał również, że historia lubi się powtarzać i współczesne zagrożenia są realne.
– Widzimy je w działaniach hybrydowych, w licznych incydentach, jak ataki dronowe czy prowokacyjne manewry wojskowe, takie jak „Zapad”. Jako samorząd leżący przy granicy z Białorusią chcemy jasno powiedzieć: są to działania niepokojące i niepotrzebne. Pragniemy żyć w zgodzie z sąsiadami, rozwijać naszą ojczyznę w duchu demokracji, przejrzystości i pokoju. Dlatego nasze manifestacje miłości do ojczyzny, przywiązania do wartości oraz pamięć o bohaterach września 1939 roku są dziś tak potrzebne – podsumował Piotr Rećko.
Następnie uczestnicy wspólnie odśpiewali hymn Polski.
Ks. Stanisław Gniedziejko, wicekustosz Sanktuarium Najświętszego Sakramentu w Sokółce, podziękował organizatorom za zorganizowanie uroczystości, za pamięć o wydarzeniach z 1939 roku i o ofiarach sowieckiej napaści.
– Pragniemy przejąć duchowe dziedzictwo naszych męczenników i bohaterów, tych, którzy oddali życie za wiarę i ojczyznę, aby budować przyszłość na trwałym fundamencie wartości, za które oni poświęcili wszystko. Wiemy jednak, że nie wszystko można wyrazić słowami, dlatego zawierzamy nasze cierpienia i nadzieje Panu Jezusowi i Matce Bożej. Modlimy się za wszystkich, którzy polegli w obronie wiary i ojczyzny, za tych, którzy życie oddali po to, abyśmy mogli być Polakami – podkreślił kapłan.
Po tych słowach zgromadzeni wspólnie odmówili modlitwę.
17 września to nie tylko rocznica agresji sowieckiej na Polskę, ale także Światowy Dzień Sybiraka. Podczas uroczystości Krzysztof Promiński z Wydziału Promocji i Mediów Starostwa Powiatowego w Sokółce przypomniał, że Sowieci wkroczyli do Sokółki już 20 września po południu, od strony Wołkowyska. Tego samego dnia rozpoczęła się również dwudniowa obrona Grodna. Miasto Stefana Batorego broniła głównie młodzież, w tym harcerze, których dziś nazywamy „Orlętami Grodzieńskimi”.
– Wspominając dziś bohaterską obronę Grodna przez dzieci i młodzież, nie możemy zapomnieć także o trzech młodych policjantach z Poznańskiego. Zostali oni aresztowani przez Sowietów, przywiązani do wieżyczek czołgów i wywiezieni za Sokółkę, do lasku należącego do pana Grasewicza. Tam, 24 września 1939 roku, zostali bestialsko zamordowani. Tego samego dnia sowiecki żołnierz zastrzelił również Włodzimierza Stefanowicza z kolonii Maślanka, który wracał z wojny – przypomniał Promiński.
Helena Nicewicz, sybiraczka, przypomniała, że pochodzi z rodziny legionistów i osadników wojskowych – jednej z pierwszych grup, które podczas sowieckiej okupacji doświadczyły tragicznych losów zesłania na Sybir.
Podkreśliła, że los okrutnie doświadczył jej bliskich i nie wszyscy zdołali powrócić z wywózki. Sama wróciła do Ojczyzny dopiero po zakończeniu wojny, w 1945 roku. Od 60 lat mieszka w Sokółce, gdzie nieustannie pielęgnuje pamięć o tych, którzy zostali wywiezieni na Sybir.
Po jej wystąpieniu uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty i zapalili znicze pod pomnikiem Sybiraka.
Sylwia Matuk, fot. Kacper Butwiłowski











































