Wesela dawniej i dziś – jak zmieniły się ślubne tradycje?

W przeszłości wesela miały znacznie bardziej rozbudowaną formę niż obecnie. Uroczystości rozpoczynały się w niedzielę i trwały aż do późnej nocy we wtorek, pełne tradycyjnych obrzędów, tańców i biesiadowania. Był to czas radości nie tylko dla Pary Młodej, ale także dla całej społeczności, która wspólnie świętowała ten wyjątkowy moment. Dziś śluby i wesela wyglądają zupełnie inaczej niż te, które przeżywały nasze babcie i dziadkowie. Choć nadal pozostają symbolem miłości i nowego początku, współczesne ceremonie często są krótsze, bardziej nowoczesne i dostosowane do indywidualnych preferencji młodych par.

Nie sposób jednak nie docenić piękna dawnych tradycji – wspaniałych zwyczajów, które nadawały temu dniu głębsze znaczenie i budowały silne więzi międzyludzkie. Przyjrzyjmy się więc, jak przed wojną celebrowano ten niezwykle ważny dzień, który na zawsze zmieniał życie nowożeńców.

Swaty – Pierwszy Krok do Małżeństwa

W powiecie sokólskim tradycyjny zwyczaj swatania był niezwykle uroczysty i wymagał odpowiedniej etykiety. Zazwyczaj w czwartkowy wieczór przyszły pan młody, w towarzystwie starszego swata, udawał się do domu wybranej panny. Na tę okazję zabierano ze sobą butelkę wódki oraz pół baryłki piwa, co miało symbolizować gościnność i dobre intencje.

Rodzina panny młodej przyjmowała gości serdecznie, częstując ich przekąskami i prowadząc długie rozmowy. Spotkanie to miało na celu wzajemne poznanie się oraz ocenę przyszłego zięcia. Jeśli kawaler przypadł do gustu zarówno pannie, jak i jej rodzicom, a nie spotkał się z natychmiastową odmową, panna młoda zapraszała swoje przyjaciółki i sąsiadki. Wszystkie kobiety siadały przy stole, a gospodyni częstowała je piwem. Towarzyszyły temu tradycyjne śpiewy, które dodawały spotkaniu uroczystego charakteru.

W przypadku, gdy kawaler nie zdobył przychylności rodziny, panna młoda w ogóle się mu nie pokazywała. Kilka dni później rodzice zwracali mu koszty poniesione na alkohol i poczęstunek. Natomiast jeśli młodzieniec zrobił dobre wrażenie, kolejny etap stanowiły tzw. „oględziny” – rodzice panny młodej odwiedzali gospodarstwo przyszłego zięcia, oceniając jego warunki bytowe. Jeśli wynik tej wizyty był pozytywny, młodzi ustalali termin zapowiedzi przedślubnych.

Zapraszanie na wesele – tradycja i obrzędy

Kilka dni przed ślubem zarówno pan młody, jak i panna młoda wyruszali w drogę, by osobiście zaprosić krewnych oraz sąsiadów na wesele i do orszaku weselnego. Pan młody odwiedzał gości w towarzystwie drużby, a panna młoda z druhną.

Zanim jednak rozpoczęło się oficjalne zapraszanie, narzeczeni udawali się do kościoła na spowiedź. Pan młody był wówczas odprowadzany przez drużbę, a panna młoda przez druhnę. Dopiero po wyjściu z kościoła rozpoczynało się zapraszanie na wesele. W dawniejszych czasach młodzi obchodzili całą wieś osobno, prosząc każdego mieszkańca o przybycie na uroczystość.

Tradycyjny sposób zapraszania miał charakter uroczysty i pełen szacunku. Po wejściu do domu gości młodzi witali gospodarzy słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a następnie kłaniali się każdemu z domowników, mówiąc: „Bądźcie łaskawi”. Następnie, pochylając się nisko – kawaler zdejmował czapkę, a panna młoda używała chusteczki – wygłaszali zaproszenie. Formuła ta brzmiała następująco:

  • W gwarze ludowej: „Prosi Bóg Najwyższy, tato i mama, budźcie łaskawi wyprawić syna za swata” (lub w przypadku dziewczyny: „daczku za swanku”).
  • W wersji polskiej: „Bądźcie łaskawi przyjść na wesele”.

Tego typu zapraszanie było nie tylko formalnością, ale również wyrazem szacunku wobec zapraszanych osób. Dzięki temu wesele stawało się nie tylko wydarzeniem rodzinnym, ale także ważnym świętem całej społeczności.

Korowaj – ostatni dzień przed ślubem

Ostatni dzień przed ceremonią zaślubin, zwany „korowajem”, był niezwykle ważnym momentem przygotowań weselnych. Dawniej przypadał on zazwyczaj na sobotę. Od samego rana w domu panny młodej zbierały się sąsiadki, które wspólnie przygotowywały tradycyjny chleb weselny – korowaj. Pracę rozpoczynano od otoczenia dzieży z rozczynionym ciastem, które zostało przygotowane wcześniej. Najstarsza i najbardziej doświadczona kobieta wyrabiała ciasto, podczas gdy pozostałe śpiewały tradycyjne pieśni.

Po zakończeniu tego etapu sąsiadki rozchodziły się do domów, a na ich miejsce przychodziły dzieci i młodzież. Matka panny młodej wnosiła do izby drewnianą nieckę wypełnioną przesianą mąką i rozpoczynała wyrabianie ciasta na „kaczki” – niewielkie figurki w kształcie ptaków, które miały symbolizować pomyślność i dostatek. Młodzież z pomocą starszych kobiet lepiła z ciasta gęsi, kaczki i kurki, które następnie służyły do dekoracji korowaja. Po wypieczeniu figurki były rozdawane dzieciom, które tego dnia licznie przybywały do domu panny młodej.

Pod wieczór sąsiadki ponownie zbierały się, by wspólnie umieścić korowaj w piecu, śpiewając przy tym wesołe pieśni. Jeśli w domu znajdowali się młodzi kawalerowie, kobiety chwytały łopatę do pieca i żartobliwie „biły” ich po głowach, co miało zapewnić im szybkie ożenienie.

Wieczorem, niezależnie od zaproszenia, w domu panny młodej gromadziła się młodzież i starsi, by wspólnie świętować. Dziewczęta, siedząc przy stole, splatały wianek z ruty lub mirtu, wróżyły sobie nawzajem i toczyły wianek po stole, śpiewając tradycyjną pieśń „Pakacisia wianoczku”. Wierzono, że wianek wskazuje dziewczynę, która jako pierwsza wyjdzie za mąż. Po wróżbach rozpoczynała się biesiada – muzyka, tańce i śpiewy trwały do późnej nocy.

W podobny sposób odbywał się „korowaj” u pana młodego, co symbolizowało gotowość obu rodzin do przyjęcia nowego etapu w życiu młodej pary.

Przygotowania do ceremonii ślubnej

Rankiem, w dniu ślubu, zanim orszak weselny pana młodego dotarł do domu panny młodej, jej druhny oraz swatowie zasiadali do stołu, by wspólnie wypić i zakąsić, świętując nadchodzące zaślubiny.

Tymczasem kilku gospodarzy ze strony panny młodej symbolicznie blokowało wjazd na podwórze – zamykano bramę lub zabijano ją deskami, zatrzymując orszak weselny na ulicy. Aby uzyskać zgodę na wjazd, goście pana młodego musieli „wytargować” sobie przejście, oferując różne podarki lub datki.

Pierwszą osobą, która wchodziła do domu, była najstarsza kobieta ze strony pana młodego – starsza swacha. Niosła ona korowaj, który następnie umieszczano na stole obok korowaja panny młodej. Towarzyszył jej starszy swat, który trzymał w ręku bułkę – symbol dostatku i ochrony przed niedostatkiem w przyszłym życiu młodych.

W tym samym czasie druhny przygotowywały pannę młodą w osobnej izbie. Gdy nadszedł moment, jeden z jej najbliższych krewnych – zazwyczaj brat lub inny ważny mężczyzna z rodziny – wchodził do izby i prowadził ją, zasłoniętą welonem i płaczącą, do głównej izby. Tam rozpoczynały się kolejne rytuały, w tym symboliczne „pieresiad”, czyli wykupienie miejsca przy stole obok panny młodej. Brat lub inny krewny ustępował miejsca panu młodemu dopiero po otrzymaniu zapłaty w postaci drobnej sumy pieniędzy.

Przed wyjazdem na ceremonię zaślubin pan młody wręczał swojej wybrance trzewiki, które przekazywał jej drużba, wypowiadając tradycyjną formułę: „Daruje pan młody dla pani młodej trzewiki, ażeby nie chodziła boso do rzeki”. Starszy drużba przywoził również wianek, który został upleciony podczas korowaja u pana młodego. Następnie wstawał i, trzykrotnie powtarzając słowa: „Oto jest kwiat, który nie rósł ni w polu, ni w boru, tylko u pana młodego u dworu”,wręczał wianek druhnie, która dekorowała nim obecnych gości, przypinając im kokardki.

Po wspólnym posiłku odsuwano stoły, a wszyscy weselnicy trzykrotnie obchodzili stół z korowajem, śpiewając tradycyjne pieśni.

Przed samym wyjazdem do kościoła młodzi klękali przed rodzicami na rozścielonym dywanie, prosząc ich o błogosławieństwo. Po jego otrzymaniu wszyscy wychodzili na zewnątrz i zajmowali miejsca na furmankach. Ojciec panny młodej lub inna starsza osoba z rodziny obchodziła orszak weselny trzy razy, trzymając w ręku dzban z piwem i chleb pod pachą, co miało zapewnić pomyślność i ochronić młodych przed nieszczęściami w drodze.

Podczas podróży do kościoła młodzi jechali osobno – panna młoda z druhną i drużbą, a pan młody ze swatem i swanką. Dopiero w drodze powrotnej po ceremonii mogli zasiąść razem.

Orszak weselny poruszał się wesoło, przy dźwiękach muzyki i śpiewów. Latem wozy lub bryczki były przyozdabiane gałązkami, kolorowymi wstążkami oraz dzwoneczkami, które oznajmiały wszystkim napotkanym mieszkańcom, że przejeżdża wesele. Na widok nadciągającego orszaku ludzie wybiegali na ulice lub wyglądali przez okna, radośnie wołając:
„Wesele jedzie! Wesele!” Tak oto kończyły się przygotowania i rozpoczynał się nowy rozdział w życiu młodej pary – w duchu tradycji, z radością i błogosławieństwem całej społeczności.

Po powrocie z kościoła, weselnicy przybywali do domu panny młodej, gdzie zastawali zamknięte drzwi. Ojciec i matka panny młodej podnosili wieko od dzieży z ułożoną na nim kromką chleba i, wznosząc je ku górze, otwierali drzwi. Młodzi, przy śpiewie swanek, przechodzili pod uniesionym wiekiem, co miało symbolizować dostatek i błogosławieństwo dla nowożeńców.

Po wejściu do domu wszyscy zajmowali miejsca przy stole. Swanki nakładały jedzenie na talerze, a starszy swat, pełniący rolę gospodarza, częstował gości wódką i piwem. Trunki te były zakupione ze wspólnej składki mężczyzn uczestniczących w weselu i miały wystarczyć na całą niedzielę aż do poniedziałkowego poranka. Następnie obowiązek ugoszczenia weselników przejmowali rodzice panny młodej.

Pod wieczór w poniedziałek marszałek – jeden z drużbów panny młodej – stawał na środku izby, trzymając w jednej ręce wałek, a w drugiej talerz owinięty białą chustką. Uderzając wałkiem w belkę pod sufitem lub w stół, donośnie ogłaszał: „Panowie, proszę na podarunek dla panny młodej!” Młodzi zajmowali miejsce przy stole, a najpierw podchodzili rodzice panny młodej, niosąc bułkę chleba z monetą w środku. Po nich podchodzili krewni i pozostali goście, zostawiając na talerzu pieniądze lub symboliczne przedmioty oznaczające dary w naturze – piórko na znak kury, czapkę jako symbol owcy, a szczotkę w przypadku świni.

Podczas składania darów marszałek wypowiadał tradycyjne słowa: „A to daruje Bóg Najwyższy, a także ten i ten”, często żartobliwie podając wielokrotnie zawyżoną sumę podarunku. Druhna obok młodych napełniała szklankę piwem lub miodem, którą następnie przekazywała darczyńcy, mówiąc: „Oto oddarek za ten podarek”. W odpowiedzi obdarowany dziękował Bogu, młodym oraz wszystkim zgromadzonym. W tym czasie muzyka nie ustawała, a goście śpiewali pieśni weselne.

Podczas „darzenia” młodą parę obrzucano grochem i łubinem, co było pozostałością starosłowiańskiego zwyczaju sypania zboża na nowożeńców, by zapewnić im urodzaj i dostatek w nowym gospodarstwie.

Po zakończeniu tej ceremonii orszak weselny wyruszał do domu pana młodego. Drużba panny młodej zabierał święty obraz, który miał przynosić szczęście w nowym domu, oraz korowaj panny młodej. Goście panny młodej zazwyczaj nie jechali do pana młodego, poza osobami przewożącymi jej wyprawę – tzw. „prydanymi”. Po nich jechali najbliżsi krewni i rodzice panny młodej.

Panna młoda przed ślubem posyłała przyszłemu mężowi obrus i wstążkę, którą obwiązywano korowaj. Krewni rozjeżdżający się po weselu dostawali po kawałku weselnego chleba.

Po odjeździe weselników do domu pana młodego pozostawali jedynie drużbowie panny młodej, którzy niebawem również ruszali w drogę, przewożąc kufer z wyprawą. Wiozący kufer jechali konno, śpiewając i powiewając chorągiewką. Dzieci i młodzież, widząc nadjeżdżających, czekały z dzbankami i wiadrami pełnymi wody, by ich oblać – było to nawiązanie do dawnych obrzędów oczyszczających.

Dojeżdżając do domu pana młodego, orszak panny młodej napotykał symboliczną przeszkodę – weselnicy pana młodego ustawiali barykadę w postaci deski lub tłukli garnki z popiołem, aby zatrzymać nadjeżdżających. Drużbowie panny młodej zachwalali wieziony posag i nie oddawali kufra, dopóki pan młody go nie wykupił. Po dokonaniu wykupu wnoszono kufer do komory, gdzie panna młoda zmieniała swój strój, symbolicznie przechodząc ze stanu panieńskiego w małżeński. Na jej głowie zawiązywano chustkę w formie zawoju, a nad czołem umieszczano koronkę – „bryży”, co oznaczało, że stała się żoną. W dawniejszych czasach wkładano jej na głowę czepiec.

Przyjęcie w domu pana młodego nie było organizowane ze składki, lecz na jego własny koszt. Wieczorem odbywało się tam ponowne „darzenie”, które prowadził marszałek. Po zakończeniu ceremonii panna młoda obdarowywała rodzinę pana młodego – ojciec dostawał ręcznik przewiązany przez ramię, matka i krewne chustki, a mężczyźni pasy. Gościom weselnym również wręczała pasy, przewiązując je przez ramię.

Po rozdaniu podarunków panna młoda ścieliła pościel w nowym domu. Brat lub bliski krewny pana młodego kładł się na łóżku, a pan młody musiał go wykupić, zanim mógł się tam położyć ze swoją żoną. Przed rozjazdem weselników podawano gorącą strawę, a następnie wszyscy rozjeżdżali się do domów.

Dawniej wesela trwały trzy dni – od niedzieli do poniedziałku u panny młodej, a od poniedziałkowego wieczora do wtorkowej nocy u pana młodego. Kapela weselna zazwyczaj składała się z harmonii i skrzypiec, a tańczono głównie walce, polki i oberki.

W następną niedzielę odbywały się tzw. „pierogi” – uroczystość u rodziców panny młodej. Tego dnia młoda przystępowała do obrzędu kościelnego zwanego „wprowadzeniem” – z zapaloną świecą w dłoni była wprowadzana przez księdza do świątyni. Po nabożeństwie zapraszała najbliższych krewnych i weselnych na skromniejszą, rodzinną ucztę, tym razem bez nieproszonych gości, którzy licznie pojawiali się na weselu.

Krzysztof Promiński/Sylwia Matuk

opr. na podstawie “Monografii powiatu sokólskiego’ – Waleriana Bujnowskiego

zdjęcie: MGOK w Lipsku.

Zostań naszym subskrybentem

Kontakt

Starostwo Powiatowe w Sokółce
ul. Marsz. J. Piłsudskiego 8,
16-100 Sokółkatel: +48 85 711 08 11
e-mail: starostwo@sokolka-powiat.pl

rachunek bankowy starostwa:
32 8093 0000 0013 9016 2000 0010

Godziny pracy urzędów

poniedziałek – piątek: 7:30 – 15:30

Klientów zgłaszających się w sprawach skarg i wniosków do Starostwa Powiatowego w Sokółce z siedzibą przy ul. Piłsudskiego 8, przyjmuje:

Starosta Sokólski, Wicestarosta oraz Sekretarz:
w poniedziałki w godz. 08.00-12.00 oraz w godz. 15.30 – 17.00*

Dyrektorzy Wydziałów Starostwa lub wyznaczeni przez nich pracownicy:
w dniach pracy urzędu w godz. 7.30-15.30 oraz w poniedziałki w godz. 15.30 – 17.00*

W przypadku, gdy wyznaczony dzień przypada na dzień ustawowo wolny od pracy, klienci są przyjmowani w następnym dniu roboczym.

Klienci przyjmowani są w sprawach skarg i wniosków po godzinach pracy Starostwa tj. w poniedziałki w godz. 15.30 – 17.00, po wcześniejszym telefonicznym umówieniu wizyty pod nr tel. 85 711 08 76.

Scroll to Top