Nieważne czy pada deszcz czy jest zimno, co rano wstają i jadą na plac budowy. Ich prace widać nieuzbrojonym okiem, w każdym zakątku globu. Polskich fachowców bardzo ceni się na świecie. Mowa o budowlańcach, którzy dziś mają swoje święto.
Z tej okazji postanowiliśmy pokazać ten odpowiedzialny fach od strony tych, którzy na budowie grają główną rolę. Rozmawialiśmy z pracownikami z jednego z obiektów powstających na terenie powiatu sokólskiego, a dokładniej na placu budowy placówki opiekuńczo-wychowawczej typu rodzinnego w Czuprynowie. Umożliwił nam to Dariusz Lipski, zastępca dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg ds. Obiektów Kubaturowych i Mirosław Grabowicz, zastępca kierownika Obwodu nr 4 Remontowo-Utrzymaniowy Obiektów Kubaturowych w Sokółce.
W wojsku musi być dowódca, a na budowie potrzebny jest kierownik.
– Kierownik lub inżynier na budowie jest zawsze. To on rozdziela zajęcia między pracowników, a następnie pilnuje ich wykonania. Jest to niezbędna funkcja, którą reguluje prawo budowlane – wyjaśnił Dariusz Lipski.
Jaki powinien być zatem kierownik? Otóż przede wszystkim kierownik czy inżynier powinien mieć ukończone studia kierunkowe oraz posiadać uprawnienia budowlane. Potrzebne mu też są określone cechy charakteru. To, czy je posiada, zwykle weryfikuje czas i ludzie, którymi będzie zarządzać.
– Typowy kierownik budowy powinien posiadać na pewno duży dystans do siebie i do pracowników. Powinien też mieć predyspozycje typowo dowódcze. Musi umieć zarządzać zespołem pracowników, który ma pod sobą. Musi mieć oczy dookoła głowy, dbać o bhp. Musi też przewidywać różne sytuacje, w czym oczywiście pomaga doświadczenie. Trzeba być często bezwzględnym, szczególnie przy przestrzeganiu przepisów bhp – wyliczał Lipski.
Podobnie jak nie każdy nadaje się do roli lidera, również nie wszyscy mają cechy potrzebne do tego, by być budowlańcem. Wynika to przede wszystkim z osobistych predyspozycji.
– Nie wszyscy zostaną dobrymi glazurnikami, dekarzami czy malarzami. Po prostu do wszystkiego trzeba mieć dar, a każdy ma go do czegoś innego. Na pewno istotną cechą jest dokładność. Ludzie lubią otaczać się pięknymi rzeczami, wymagają pięknego wykończenia, wiec sztuką dobrego budowlańca jest sprostanie tym wymaganiom – podkreślił Mirosław Grabowicz.
Nasi rozmówcy podkreślają, że dziś na tym rynku pracy brakuje odpowiednich ludzi i jest ogromny deficyt wyszkolonych fachowców z określonych branż. Po prostu chętnych do pracy brak. Nawet jeżeli ktoś się pojawia, nabywa odpowiednie umiejętności, uczy się zawodu, a potem otwiera własną działalność, bo wiąże się to z osiąganiem większych przychodów. Grabowicz też zauważa, że wielu naszych fachowców wyjeżdża do pracy za granicę.
Nie słodzą, bo to ciężka praca
– Jest to ciężki zawód, wymagający dużej siły fizycznej, dlatego młodzi ludzie nie garną się do takiego zajęcia – dodał Lipski.
Praca ta w Polsce jest na szarym końcu w rankingach atrakcyjności. Nie otrzymuje się za nią też atrakcyjnego wynagrodzenia. Pomimo to nasi rozmówcy są dumni z tego, czym się zajmują. I podkreślają, że czują społeczne docenienie trudu ich zajęcia.
– Dodając romantyzmu do oceny, wspomnę co mawiał kiedyś mój dziadek. Ta praca satysfakcjonująca jest najbardziej wtedy, gdy budowlaniec za życia sam stawia sobie „pomniki”. Idąc nieraz ulicami Sokółki wskazywał, który obiekt wybudował. Było to jego dumą – z uśmiechem przywołał pan Mirosław.
Panu Dariuszowi też największą satysfakcję sprawia widok dzieł, w których tworzeniu uczestniczył. Zaznaczył, że jego współpracownicy podzielają te zdanie i odczuwają dumę z wykonywanych zadań i możliwości uczestniczenia w procesie budowlanym. Mówią to z pełną odpowiedzialnością, ponieważ na swoim koncie mają już sporo lat doświadczenia, kilkudziesięciu letniego stażu pracy oraz skończonych obiektów budowlanych.
– Mamy bardzo fajną ekipę, ludzi potrafiących zrobić rzeczy cieszące oko. Przykładem mogą być m.in. szklane ściany w naszych liceach, budynek Zakładu Aktywności Zawodowej w Suchowoli czy dość nietypowe zadanie: pomieszczenie tomografu komputerowego w szpitalu. W tej chwili potrafimy zrobić wszystko. Jedyną rzeczą, która nas ogranicza, jest sprzęt. Ale staramy się go sukcesywnie dokupywać, tak żeby w przyszłości móc taki obiekt, jak ten w Czuprynowie, wykonać w całości swoimi siłami – puentuje Lipski.
Swego święta nie celebrują specjalnie, bo na to zawsze brakuje czasu. Dla nich największym świętem jest koniec kolejnej budowy,
A my życzymy im dalszej owocnej pracy, kolejnych sukcesów i powodów do dumy oraz miłego świętowania J
__________________________
Nasza ekipa budowlańców obecnie realizuje trzy obiekty placówek opiekuńczo -wychowawczych typu rodzinnego. Jest to obiekt w Czuprynowie, w Chorużowcach i Dąbrowie Białostockiej,
Powierzchnia obiektu w Czuprynowie to 250 m2. Znajduje się tu pięć pokoi mieszkalnych, pokój administracyjny, kompleks łazienek (męska, damska i dla osób niepełnosprawnych) oraz pomieszczenia wspólne, a wiec kuchnia i pokój do zabaw. Docelowo będzie tu mieszkało od ośmiu do dwunastu wychowanków i około 5 osób obsługi. Obiekt jest już na etapie wykończenia. Zakończenie inwestycji planowane jest na listopad. Oczywiście jest to uzależnione od dostawy materiałów oraz zakończenia procedur przetargowych związanych z dostawami.
Drugi obiekt, to budynek po starej szkole w Chorużowcach o powierzchni ponad 300 m2. Będzie tam siedem pokoi mieszkalnych, ale docelowa liczba wychowanków pozostanie taka, jak w Czuprynowie. Trzecim obiektem, który ekipa będzie realizować jest budynek w Dąbrowie Białostockiej, aczkolwiek jest on na razie na etapie przechodzenia procedury administracyjnej.
Każdy z tych budynków przeszedł lub przejdzie gruntowny remont. Ze starego obiektu zostają jedynie ściany zewnętrzne. Będzie w nich ogrzewanie podłogowe, pompy ciepła, fotowoltaika.
Wszystkie obiekty będą dostosowane dla osób niepełnosprawnych.
Sylwia Matuk
fot. Sylwia Matuk, Mateusz Zalewski